WENECJA

 
 
Idziemy kawałek brzegiem Kanału di San Marco - jest tam przystań tramwajów wodnych, a część naszej grupy niestety musi już wracać do samochodów i do domu.. Jeszcze tylko rzut oka na most westchnień.
 
 
   Most Westchnień (wł. Ponte dei Sospiri) - najbardziej znany most Wenecji, także jeden z najbardziej znanych na świecie. Został on zaprojektowany przez Antoniego Contino, zaś budowę ukończono w 1614 roku. Most łączy pomieszczenia I piętra Pałacu Dożów z budynkiem nowego więzienia (Prigioni Nuove) zbudowanym na przełomie XVI i XVII wieku. Obudowana konstrukcja jest przewieszona nad Kanałem Pałacowym. Wewnątrz mostu znajdują się dwa oddzielone od siebie korytarze. Celem zbudowania mostu było umożliwienie połączenia pomiędzy więzieniem a obradującym w Pałacu Dożów Trybunałem Kryminalnym. Przez most prowadzono skazańców do cel, gdzie mieli odsiedzieć swój wyrok. Most swoją sławę zawdzięcza XIX-wiecznym romantycznym pisarzom. Wedle ich wyobrażeń przechodzący tędy skazańcy mieli tęsknie wzdychać (stąd także nazwa mostu) do swych ukochanych pozostających na wolności i do "wolnego świata", który widzieli ostatni raz przed odbyciem kary; niektórzy - w ogóle ostatni raz w życiu.  
 
Niedobitki naszej międzynarodowej grupy dreptają dalej za przewodniczką - idziemy dzielnicą Castello potem znów przez San Marco, a zmierzamy do Dorsoduro.
 
 
No i tu właśnie wpadliśmy na pomysł żeby urwać się z wycieczki - czyli zwolniliśmy panią przewodniczkę (zmartwiona nie była, zapłacono jej za cały dzień) i pójść swoją drogą. Postanowiliśmy udać się w stronę bazyliki S.Maria della Salute a potem spróbować wsiąść w tramwaj wodny i przepłynąć cały Grand Canale aż do Piazzale Roma, skąd blisko do samochodu.
 
 
Bazylika La Salute- bazylika usytuowana jest nad Kanałem Grande, w pobliżu budynku morskiej komory celnej. Wybudowana została jako wotum wdzięczności po zakończeniu epidemii  dżumy, według projektu Baldassare Longhena. Prace budowlane trwały  w latach 1631 - 1681. Konsekrowano ją 9 listopada 1687 roku. W świątyni znajdują się obrazy Tycjana, na przykład obraz ołtarzowy– Święty Marek na tronie wraz ze świętymi Kosmą, Damianem, Sebastianem i Rochem, a także obrazy innych wybitnych malarzy włoskich, przeniesione z kościoła Św. Ducha. Co roku, w dniu 21 listopada, w kościele tym odbywa się procesja dziękczynna za zdrowie mieszkańców miasta.
Osobiście bazylika ta przypominała mi kościół Sacre Coeur z Paryża.
 
 
Istotnie, udało się złapać tramwaj linii1 i za całe 7,50 od osoby przepłynąć calutki Grand Canale z widoczkami nie zasłanianymi przez tłum i w dodatku o tzw. "złotej godzinie"...
 
Szklany most od spodu wygląda troszkę absurdalnie - z pojawiającymi się stopami przechodniów. Ale jest znakiem, że dopływamy do końca trasy, zaraz wsiądziemy w People Mower-a i pojedziemy po samochód czekający na parkingu.
 
 
No i koniec. Jakie wrażenia?
 Doszłam do wniosku, że zostałam "skażona" Petersburgiem. Gdybym najpierw zwiedziła Wenecję - pewnie bym się zachwycała, a po Petersburgu zwanym Wenecją północy, też stojącym na wyspach, palach, z tysiącem kanałów, ale czyściutkim, zadbanym, pięknie odnowionym i większym Wenecja wydała mi się mała, strasznie brudna i zaniedbana...

Jeszcze droga do hotelu - nieopatrznie zadeklarowałam że poprowadzę auto - darłam 137 km włoską autostradą - węższą niż nasza droga szybkiego ruchu DK88, ograniczoną betonowym murem i z prawym pasem zajętym niekończącym się sznurem ogromnych TIR-ów. Co chwilę musiałam naszym bujnym fiacikiem wpychać się między ciężarówy aby przepuścić ścigantów gnających ponad 140 km na godzinę jakimiś Ferrari i takimi podobnymi. Jazda - horror jako końcowy akcent męczącego dnia. Ale sama chciałąm.....
 

Po Wenecji ganiała:

Eewa