Wycieczka objazdowa po Białorusi

DZIEŃ TRZECI

 

 

 

 

 

 
Trzeci dzień zwiedzania to dzień Mickiewicza. Zaczynamy od przejazdu do Nowogródka.

   Turlamy się autokarem do tego Nowogródka, a pani przewodniczka opowiada nam różne różności o Białorusi. Np. zwróciła nam uwagę na balkony - u nas się je ukwieca i ozdabia - tam w ogóle nie ma roślin na balkonach, a w większości są zabudowane oknami i stanowią dodatkowe pomieszczenie w mieszkaniu.
   Mamy się nie przejmować przechodząc przez drzwi - tutaj panowie nie przepuszczają pań, tylko wchodzą pierwsi i przytrzymują drzwi. Wynika to z tego, że za drzwiami może czaić się niebezpieczeństwo - więc mężczyzna wchodzi pierwszy to sprawdzić. Mam wrażenie że nasi panowie dokładnie z tego samego powodu puszczają nas przodem....
Mieszkańcy Białorusi gust mają bardziej "wschodni" niż my - kochają kolory i bizantyjski przepych.
Wysiadamy z autokaru i najpierw wchodzimy do kościoła dominikanów św. Mikołaja - właśnie odbywa się remont.
 
   
     
  Wejście do muzeum Mickiewicza mamy zamówione na 11-tą, więc jeszcze możemy pospacerować wchodząc tu i ówdzie np. do cerkwi.  
     
     
    Po chwili przylatuje pilot i informuje nas, że w poniedziałki muzeum jest nieczynne i pomimo posiadanego potwierdzenia dyrektor muzeum go pogonił.... No cóż, może przynajmniej obejrzymy dworek Mickiewicza z zewnątrz. Idziemy - na miejscu okazuje się, że jednak muzeum zostało specjalnie dla nas otwarte, przyjechała panienka pracująca na kasie oraz, co najważniejsze, pani przewodniczka. Powinnam napisać Przewodniczka. Albo Przewodniczka-cudo. Czegoś takiego nie widziałam ani nie słyszałam nigdy. Pani oprowadza nas po muzeum i mówi bez przerwy, przepięknym, śpiewnym językiem opowiada całe życie Mickiewicza i co chwilę nawiązuje do jego twórczości przechodząc płynnie do cytatów z jego twórczości. Płynnie bez sekundy zająknięcia mówi do nas przez pełną godzinę. Słuchaliśmy jej z otwartymi ustami - dowiedziałam się więcej o jego życiu i historii powstania poszczególnych dzieł niż przez całą szkołę.....

A TUTAJ fragment pięknej mowy.
     
   
   
   
   
   
   
   
     
  Na powyższym zdjęciu widzimy prawdziwe okulary Mickiewicza przekazane do muzeum przez rodzinę Woroncowów, bo były u nich w rodzinie od dawna - pieczołowicie chronione - bo Mickiewicz przy którejś wizycie w ich dobrach okularów zapomniał zabrać.  
     
   
   
   
     
  Wyszliśmy zachwyceni. Dla samego tego miejsca warto było przyjechać....
    Ale to nie koniec - idziemy na zamek. Znaczy zamek do dużo powiedziane. Wzgórze zamkowe jest, a na nim kawałek jednaj wieży, a drugie to nie wiadomo co.
    Warownia w Nowogródku zbudowana została po 1241 roku przez księcia litewskiego Edywiła (kunigas Erdziwiłł) prawdopodobnie w miejscu wcześniejszego ruskiego grodu z XII wieku. Mendog ustanowił tu stolicę państwa litewskiego, przyjął tu chrzest i w 1253 koronował się na króla Litwy. W tym czasie wzniesiono tu warownię z umocnieniami ziemno-drewnianymi, prawdopodobnie z elementami murowanymi.
   Zamek wzniesiony był z cegły na fundamencie z głazów narzutowych. Zbudowany w XIV–XV wieku zamek posiadał kształt nieregularnego czworoboku, co wynikało z kształtu wzgórza, na którym był położony. Wjazd prowadził przez Wieżę Bramną wzniesioną w połowie północnej kurtyny murów obwodowych. Zamek zabezpieczały dodatkowo cztery narożne wieże zbudowane na planie kwadratu. W Wieży Bramnej znajdowały się także pomieszczenia mieszkalne w wyższych kondygnacjach, a w wieży południowo-wschodniej (Małej) znajdowała się furta, prowadząca prawdopodobnie do źródła wypływające z góry zamkowej, chronionego przez wieżę stojąca na zewnątrz, która była połączona murem z głównym obwodem obronnym. Na dziedzińcu, pomiędzy wieżą narożną tzw. Wieżę Kościelną a Wieżą Bramną, znajdował się przylegający do murów budynek mieszkalny. W zachodniej części dziedzińca znajdowała się cerkiew zamkowa, wzniesiona w XIV wieku. Wzgórze zamkowe umocnione było dodatkowo fosą i wałem ziemnym.
    Tyle teoria - ruiny zamku są przykrym przykładem tego, do czego prowadzi brak nadzoru konserwatorskiego. Tak naprawdę każdy tu może sobie robić renowację wg. własnego widzimisię - nawet mieszkańcy Nowogródka to co zrobiono z jedną z wież nazywają "parodia renowacji". Zresztą widać to gołym okiem.
 
     
   
   
   
   
   
     
  Wszyscy mają nadzieję, że tej drugiej wieży taka "renowacja" nie zniszczy......  
     
   
     
      A my okrężną drogą idziemy do kościoła - fary Witoldowej, w której ochrzczony był Adam Mickiewicz.
Świątynia jest budowlą jednonawową z półkoliście zamkniętym prezbiterium. Fasadę zdobią dwie niskie czworoboczne wieże i przewyższający je trójkątny szczyt. W zewnętrzną ścianę kościoła wmurowana jest tablica informująca o zaślubinach króla Władysława Jagiełły z Sońką Holszańską, jakie miały miejsce w nowogródzkiej farze w 1422. W nawie głównej zachowały się sklepienia kolebkowe, w kaplicach – gotyckie sklepienia żebrowe. W bocznej kaplicy znajduje się uwieczniony przez Mickiewicza w inwokacji do Pana Tadeusza cudowny obraz MB Nowogródzkiej, który jest XVIII w. kopią obrazu znajdującego się niegdyś w nowogródzkim kościele jezuitów. W kościele jest także inny cenny obraz, przedstawiający św. Michała Archanioła, patrona miasta, przeniesiony ze zniszczonego kościoła dominikanów.
 
     
   
   
   
   
   
   
   
   
   
     
  Jakiż to chłopiec piękny i młody?
Jaka to obok dziewica?
Brzegami sinej Świtezi wody
Idą przy świetle księżyca.

No to my też się udajemy nad jezioro Świteź, gdzie nasz pilot daje ciała...
Zajechaliśmy na parking i  udaliśmy się w las w poszukiwaniu jeziora.
 
     
   
     
  Po jakichś 40 minutach marszu doszliśmy do ogrodzenia ośrodka sanatoryjnego, na teren którego nie zostaliśmy wpuszczeni - kazano nam iść przez las wzdłuż płotu.  
     
   
     
  Po kolejnych 15 minutach marszu docieramy na brzeg jeziora, bezczelnie włażąc przez otwartą furtkę na teren sanatorium. Otoczenie cudowne, woda w jeziorze krystalicznie czysta.  
     
   
   
   
   
   
   
   
     
      Spędziliśmy tam dobrą godzinę, w tym czasie spodziewałam się, że pilot poleci piechotą sprawdzić czy można brzegiem jeziora przejść przez ośrodek. Otóż nie, siedział na tyłku, a potem kazał nam zapieprzać z powrotem jakieś 4 km przez las tę samą drogą.... Ale wcale nie to było najgorsze. Otóż wróciliśmy zmachani do autokaru, ruszyliśmy i po przejechaniu ok 200 metrów zobaczyliśmy brzeg jeziora z plażą dotykającą prawie parkingu..... I tyle na temat rozeznania terenu......
  
   Następnie już wkurzeni jedziemy do Zaosia. Jest to dworek i folwark Mickiewiczów, domniemane miejsce urodzenia  wieszcza (dobra należały do stryja ojca Adama). Domniemane, bo w metryce urodzenia Adama Mickiewicza nie wiadomo dlaczego nie ma wpisanego jego miejsca urodzenia. Najpierw pilot usiłował nas przegonić piechotą 4 km przez wieś (żeby pokazać z bliska białoruską wieś), ale się zbuntowaliśmy i zażądaliśmy podwiezienia autokarem pod sam folwark.
Na miejscu okazało się, że folwark zamknięty, bo nawet nie zgłosił naszej grupy myśląc, że tylko oblecimy go dookoła. Na szczęście to Białorusini stanęli na wysokości zadania - pani opiekująca się folwarkiem zobaczywszy liczną grupę wpuściła nas na teren i telefonicznie wezwała panią władającą kluczami do zabudowań i w swój wolny dzień siedziała w pracy, żebyśmy mogli wszystko pooglądać.
Ale miejsce - cudo. Prawdopodobnie pisząc Pana Tadeusza opisywał właśnie to miejsce. Już nie muszę sobie wyobrażać jak tam było - ja to widziałam.
 
     
   
   
   
   
   
   
   
   
   
   
     
 

Na pagórku niewielkim, we brzozowym gaju,

Stał dwór szlachecki, z drzewa, lecz podmurowany...

 
     
   
   
   
   
   
   
   
   
   
   
   
     
  Absolutnie przepiękne miejsce!!!!!

   Byliśmy już solidnie zmęczeni, wsiedliśmy do autokaru  ruszyliśmy do Mińska na nocleg.
Drzemałam ze zmęczenia, ale byłam ciekawa tej stolicy, więc zerkałam jednym okiem przez okna autokaru i stwierdziłam, że wjeżdżamy do normalnej, europejskiej stolicy, nowoczesnego miasta o ciekawej architekturze. Może jedynie czystszego niż inne znane mi stolice......
 
     
   
     
  Hotel wielki, nowoczesny, wygodny. A taki mamy widok z okna:  
     
   
     
  DALEJ