|
Budapeszt chyba najlepiej oglądać z rzeki - nic nie
zasłania widoków, a większość ważnych zabytków stoi przy
wodzie. Dlatego dopłaciliśmy bez szemrania jakąś drobną
kwotę i płyniemy! |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Stateczek szybko sprzątano po hucznej balandze jakichś
angoli i mogliśmy wsiadać. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Jakkolwiek pan kapitan wyglądał jakby balował
razem z poprzednimi pasażerami, uznałam, że trudno -
fachowcem jest, to nas chyba nie utopi. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Powyżej i poniżej widzimy Most Łańcuchowy. Był on
pierwszą stałą przeprawą, która połączyła Budę i Peszt.
Powstał w połowie XIX w. z inicjatywy hrabiego Istvana
Szechenyiego. Projektantem mostu był Anglik Tierney
William Clark, a kierownikiem budowy jego kuzyn Adam,
który został do końca życia na Węgrzech. Most ma 380 m
długości i konstrukcję łańcuchową zawieszoną na dwóch
filarach. Budowa trwała 10 lat i oddano go do użytku w
1849 r. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Z rzeki dobrze widoczny jest pomnik św. Gellerta na
zboczu góry jego imienia. Pomnik postawiono w 1904 r. w
miejscu domniemanej śmierci biskupa. Siedmiometrowa
figura z brązu przedstawia biskupa z krzyżem w
wyciągniętej ręce. U jego stóp klęczy nawrócony
węgierski wojownik. Pomnik zamyka półkolista kolumnada.
Monument był darem cesarza Franciszka Józefa dla
Budapesztu. |
|
|
|
|
|
Następna przeprawa to most Elżbiety a za nim kąpielisko
Rudas. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Rudas uchodzi za najwspanialszą z zachowanych w mieście
tureckich łaźni. Pierwsza wzmianka o łaźni pochodzi od
XV wiecznego kronikarza. Przebudowana w 1566 przez
Turków, w 1896 doposażona w duży basen pływacki. Woda
termalna zasilająca kąpielisko wykzuje działanie
radoczynne z dużą zawartością sodu, potasu, wapna,
chlorków, siarczanów i fluorów. Zalecana na choroby
aparatu ruchowego. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
A tu widzimy most Wolności. Pierwotnie był to most
Franciszka Józefa pochodzący z końca XIX wieku
(1894-1899). Najbardziej charakterystyczne dla tego
mostu są kartusze z herbem Węgier i mityczne
turule na pylonach. Niestety konstrukcja mostu umożliwia
wspinaczkę nawet niewprawnym osobom, co powoduje, że
pylony mostu są ulubionym miejscem samobójców. W 1945
roku most uległ zniszczeniu, na szczęście częściowemu -
łatwo i szybko go odbudowano i nadano obecną nazwę. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Mijamy tzw. wieloryba - czyli dawne składy przerobione
na galerię, kolejny most i docieramy do trochę
kontrowersyjnej budowli, czyli Pałacu Sztuk i Muzeum
Sztuki Współczesnej. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Dla mnie wygląda jak duży bunkier z otwieraną półkolistą
wyrzutnią rakiet..... Tymczasem budynek ten zdobył
prestiżową nagrodę Prix d'Excellence w kategorii
wielkich gmachów publicznych. W Pałacu mieszczą się
ważne instytucje kulturalne, takie jak sala koncertowa
im. Beli Bartoka z doskonałą akustyką, Teatr Festiwalowy
z wielką sceną, Ludwig Muzeum (czyli Muzeum Sztuki
Współczesnej).
Pod Pałacem stateczek zawraca i płyniemy z powrotem
oglądając jeszcze raz to samo w odwrotnej kolejności. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Zbliżamy się do mostu Małgorzaty - ciekawostka z wiązana
z tym mostem jest taka, iż jest on krzywy - prawie w
środku zmienia kierunek a w miejscu zakrętu odchodzi
małe przęsło komunikujące Wyspę Małgorzaty. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Jeszcze kawałek wzdłuż Wyspy Małgorzaty i jest nasza
przystań. Cumujemy i do autokaru! |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Czeka na nas obiadek w restauracji tuż przy hotelu
Gellerta, z muzyką i dobrym winem. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Wina było dużo, może nawet trochę zbyt :).... Ale
dzielnie wysypaliśmy się z knajpy do autobusu, bo to
wcale jeszcze nie koniec - jedziemy na Górę Gellerta.
Pojechaliśmy i dech nam zaparło - widok był po prostu
nieziemski..... |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Miejsce aż się prosi o zrobienie tradycyjnego dla
naszych wycieczek zdjęcia zbiorowego. Ciężko było, bo w
tym oświetleniu musieliby się nie ruszać - prosiłam 100
razy, ale tam.... Jakby konwulsji dostali.... Potem się
zorientowałam, że po prostu wszyscy rechoczą... chyba to
wino.... |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Wreszcie zakończyliśmy ten niesłychanie długi dzień i
pojechaliśmy spać. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|