|
Jednodniowa wycieczka
do Ostrawy. Zapowiedziana degustacja piwa - jedziemy! W zeszłym roku
degustowaliśmy destylaty u Jelinka, to teraz możemy piwo z małego
browaru :).
|
|
|
Ale piwo miało być w nagrodą na deser - najpierw odwiedzamy przemysłową
dzielnicę Ostrawy - Dolni Vitkovice. |
|
|
Jest to przemysłowa dzielnica, w której nadal funkcjonuje część przemysłu
ciężkiego - np. walcownia rur. Kiedyś było to wielkie skupisko przemysłu
wydobywczo-metalurgicznego, składające się z kopalni, koksowni, huty i
walcowni. Huta Rudolfa założona była w 1828 roku i wraz z kopalnią i
koksownią tworzyły unikatowy kompleks skupiający skomplikowany proces
technologiczny w jednym miejscu. Ostatni spust surówki odbył się w 1998
roku. Podczas nieprzerwanej produkcji trwającej 162 lata, wyprodukowano
90 milionów ton surówki i 42 miliony ton koksu, do czego zużyto łącznie
200 milionów ton surowców. Kopalnia Anselm czynna była w latach
1835-1992 i jest to najstarsza kopalnia węgla kamiennego w rejonie
Ostrawy.
Wszystko to zostało zamknięte. Ale Czesi zrobili to równie inteligentnie
co Niemcy - jak nie pamiętacie to zapraszam do mojego reportażyku ze
zlikwidowanej kopalni Zollwerein w Essen
TUTAJ. Nie
wysadzili w powietrze, nie zburzyli, nie zostawili na niełaskę złomiarzy,
nie zabetonowali jak to u nas. Za unijne pieniądze zrobili z kompleksu
przemysłowego tętniące życiem centrum kulturalno-techniczne, ze
ścieżkami dydaktycznymi prowadzącymi wzdłuż procesu technologicznego
dawnej huty, kawiarniami, halami widowiskowymi i centrami naukowymi.
Przewalają się tam tłumy turystów, my trafiliśmy akurat na zawody
strażaków i pokazy policyjne. Muzea techniki - duże i małe,
przypominające nasze centrum Kopernik usytuowane w dawnych halach mają
niesamowity klimat, a jednocześnie wszystkie eksponaty wystawione tam
można dotykać, uruchamiać i próbować swych sił np. przy obsłudze
tokarki.... Czyli jak się chce to się da.... Jak sobie przypomnę
wybetonowany plac po pięknych industrialnych zabudowaniach huty 1-Maja
to mi się płakać chce......
|
|
|
|
|
|
Zwiedzanie zaczęliśmy od pobrania kasków na głowy, bo tak każe BHP. Nie
wiem co taki kask ma pomóc przy upadku z wieży z 80 metrów, ale co
tam....
Udajemy się na Wielki Piec nr1. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Wielki Piec stał się główną atrakcją huty, dobudowano windy i unikalną
nadbudowę na szczycie co podwyższyło go do ok 80 metrów - na szczycie
znajduje się kawiarnia i tarasy oferujące wspaniałe widoki na góry
Beskidu i okolice. |
|
|
|
|
|
|
|
|
Najpierw wjechaliśmy kolejką dokładnie po trasie skipu ze wsadem
wielkopiecowym, gdzie mogliśmy zajrzeć do gardzieli pieca. Jest to
pierwszy poziom zwiedzania - będziemy udawać się dalej, ale nie możemy
po schodach, bo na nich odbywają się zawody strażaków ganiających w górę
i w dół w pełnym ekwipunku. Ale sapali.... Niestety oczekiwanie na windę
przedłużało się, więc z nudów obfotografowywaliśmy wszystko co wlazło
pod obiektyw. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
A na dole w tym czasie policjanci pokazywali jak pies łapie pozoranta i
jakie śliczne konie mają na wyposażeniu :) |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Wreszcie
doczekaliśmy windy i ruszyliśmy dalej - na kolejny taras, potem
wewnętrznymi schodkami do kawiarni, która okazała się kliteczką
biegnącą dookoła nadbudowanej wieży - szerokość "sali" jakieś 1m 20
cm, 5 stoliczków, obsługa jednoosobowa, bo więcej by nie wlazło. Nie
będziemy się tam cisnąć, włazimy wyżej - na szczycie wychodzimy na
kratownicowe rusztowanie biegnące spiralnie wokół nadbudowy (stąd
nazwa wieży - Bolt Tower bo wygląda jak nit).
|
|
|
|
|
|
Nie było
łatwo - mam lęk wysokości, ale trzymając się kurczowo poręczy i nie
patrząc pod nogi dałam radę. A widoki ho ho po horyzont... Tyle że
zamglone, bo niestety było pochmurno. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Pooglądaliśmy co się dało, zeszliśmy na pomost, na którym strażacy
mieli metę i poużalaliśmy się nad zasapanymi zawodnikami. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Wreszcie zjeżdżamy na dół, po drodze słuchając o technologii wytopu
surówki - piec miał dwa piętra spustowe: wyższe, skąd spuszczano
kanałami żużel gromadzący się na powierzchni ciekłego metalu - dolne
- skąd spuszczano właściwą surówkę. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
U podnóża pieca stoi pociąg, który służył do przewozu płynnej
surówki do dalszej produkcji - nawet nie umiem sobie wyobrazić, czym
wagon-cysterna był wyłożony od środka, że go płynna stal nie
stopiła.... |
|
|
|
Pod piecem pożegnaliśmy tutejszego przewodnika i ruszyliśmy dalej
pomiędzy kilometrami rur i pordzewiałych konstrukcji, nadających
całości niesamowitego trochę postapokaliptycznego charakteru. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Mijamy kolejną grupę ćwiczących strażaków. Nie wiem ile waży taki
sztuczny pozorant, ale chłopaki wyglądali jakby mieli paść
trupem..... |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Wreszcie docieramy do budynku U6, w którym mieści się małe muzeum
techniki. |
|
|
|
|
|
|
|