„
|
|
MAJÓWKA NA BAŁKANACH
dzień piąty
opracowanie i zdjęcia: Ewa Hordyniak |
|
|
|
|
www.gliwiczanie.pl
|
|
|
|
|
|
Następny dzień zaczynamy pełni
oczekiwań, bo wybieramy się do Albanii. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Absolutnie nie wiemy czego się
spodziewać, tyle lat był to kraj odizolowany od reszty
świata, a jednocześnie to już prawdziwy orient....
Do granicy jedziemy wąziutką drogą, na której mamy
kłopot z mijaniem pojazdów jadących z naprzeciwka. Domki
coraz biedniejsze, meczecików coraz więcej, po drodze
łażą barany. Teren Czarnogóry przy granicy z Albanią
zamieszkują obywatele Czarnogóry mówiący wyłącznie po
albańsku.... |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Ale najpierw mijamy wielkie kamieniołomy, których
współwłaścicielem jest burmistrz Baru. Jak myślicie,
które kamieniołomy wygrywają miejskie przetargi na
dostawę materiałów?.... |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Powyżej - mijamy miasto Dobra Woda, które się
charakteryzuje tym że nie ma w nim wody.....
Pierwsza osada została tu założona, gdyż miejsce
świetnie nadawało się do zamieszkania - zatoka, miejsce
na port i 7 źródeł z doskonałą wodą pitną. Ale zaczął
się rozwój - jak to w Czarnogórze niekoniecznie
planowany, chaotyczny, bez zgód i zezwoleń. Tak
naruszono strukturę skał, że źródła szlag trafił. W tej
chwili w kranach płynie słonawe coś, co nie nadaje się
do picia, a do mycia też niekoniecznie. Woda pitna
dostarczana jest cysternami..... |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Wreszcie docieramy do granicy. Bałagan, chaos, kolejka
autokarów, pani przewodniczka wie komu dać łapówę, ale
zaczęli już odprawę autokaru pełnego Malezyjczyków,
która trwa wieki, bo skanowanie każdego paszportu trwa.
Staliśmy tam 2 i pół godziny. Z nudów zaprzyjaźnialiśmy
się z psami pograniczników - oczywiście nie z tymi
owczarkami od pilnowania, ale tymi labradorami od
szukania kontrabandy. Bardzo im zasmakowały PrincePolo....
Wreszcie ruszamy.
|
|
|
W starożytności Albania wchodziła w skład Ilirii
zamieszkiwanej przez lud indoeuropejski Ilirów, którzy
wymieszali się później z Trakami i Słowianami. Pierwsze
państwo albańskie powstało w XII wieku. Około 1435 Turcy
zajęli Albanię. Wyzwoliła się ona czasowo po powstaniu
zainicjowanym przez Skanderbega. Pod koniec XV wieku
Turcy znów zajęli kraj, wówczas to podupadł on pod
względem cywilizacyjnym. Feudałowie powoli i
systematycznie przechodzili na islam, zachowując swe
majątki i uprawnienia.
Najlepiej sobie poczytajcie o historii tego kraju, bo
przepisywanie encyklopedii nie ma sensu. Były one
burzliwe - ale to wszystko nic w porównaniu z tym, co
spotkało ten kraj po II wojnie. A otóż nastał tam
niejaki Enver Hodża ....
Prowadził on politykę izolacji, zrywając stosunki
kolejno z Jugosławią, Związkiem Radzieckim i na koniec z
Chinami w 1977 r. Wcześniej, w 1967 roku, wprowadził
całkowity zakaz wyznawania wszelkich religii, ogłaszając
Albanię pierwszym na świecie krajem ateistycznym.
Obywatelom nie wolno było podróżować za granicę i
posiadać prywatnych samochodów. W obawie przed
interwencją ZSRR, a następnie Chin, Hodża kazał
wybudować około 800 tys. betonowych bunkrów, które dziś
są stałym elementem albańskiego krajobrazu. Po śmierci
Hodży kraj był kompletnie zrujnowany gospodarczo,
kulturalnie i społecznie.
Ja nie wiem, jak to jest, że tak łatwo i często osoby o
spaczonych schizofrenicznych umysłach dorywają się do
władzy.... On nawet domy kazał malować na
szaro-buro, żeby wróg z daleka nie mógł do nich celować.
Pełna blokada granic, zakaz na zakazie, a wszystko w
imię obrony przed spodziewanym atakiem wrogów, którzy
tuż-tuż czają się na biedną Albanię..... Zburzono prawie
wszystkie świątynie - przetrwały tylko te, które dało
się przerobić na przykład na sale gimnastyczne. A te
bunkry to też był numer... Zażądał od architektów
projektu bunkra, który wytrzyma atak wszelakiego rodzaju
broni ówcześnie dostępnego. Do konkursu stanęło 3
najlepszych architektów. Przedstawili swoje projekty i
według nich wybudowano 3 bunkry. W każdym z nich
zamknięto autora projektu i zbombardowano je....
Przetrzymał jeden i ten projekt wygrał. Pokonani polegli
w bunkrach swego pomysłu.....
Teraz pomału Albania się dźwiga. Na razie wygląda to
dziwnie.... Wyobraźcie sobie kraj, w którym 80%
samochodów to mercedesy, 90% mieszkańców posiada broń
palną, a 100% rodzin miało własny bunkier na wypadek
inwazji. Za rządów Hodży granice Albanii były zamknięte,
nie powinno więc dziwić, że obecnie mieszkańcy tego
kraju są bardzo otwarci wobec ludzi innej narodowości.
Obok bunkrów charakterystycznym elementem miast i wiosek
są flagi innych państw wywieszane w oknach. Wyjście z
religijnej izolacji skutkuje także ogromną tolerancją w
sferze wyznaniowej. Nierzadko celebruje się pod jednym
dachem święta muzułmańskie, prawosławne i katolickie.
Duchowni różnych wyznań współpracują ze sobą, czego
fundamentem jest Rada Międzyreligijna, w której
zasiadają „delegaci” różnych religii.
Jakieś 15% PKB to czarny rynek, a ogromna diaspora
albańska zasila swe rodziny milionami dolarów rocznie.
Tradycyjny model rodziny albańskiej: facet siedzi w
kawiarni z innymi facetami i palą sziszę, kobieta
zaiwania w domu wokół dzieci i wszyscy czekają na forsę
od rodziny pracującej za granicą... Jak forsa przychodzi
starszy rodu ją sprawiedliwie rozdziela na wszystkich
członków rodziny i zasiadają w oczekiwaniu na następny
przelew....
Za czasów Hodży na całym wybrzeżu Adriatyku kwitł
przemyt Albańczyków do Włoch - uciekinierów ładowano na
łodzie najczęściej na terenie obecnej Czarnogóry i
nocami wywożono na półwysep Apeniński. Nieoficjalnie
dowiedzieliśmy się, że właściciel naszego hotelu właśnie
na tym procederze dorobił się hotelu..... |
|
|
A my mijamy koryto wyschłej rzeki, który służy
mieszkańcom za wysypisko wszelakich śmieci (jak się ich
robi za dużo to je podpalają) i udajemy się do Szkodry
mijając o drodze charakterystyczne bunkry....
Udajemy się z pewnymi problemami, bo tu zasady drogowe
są jeszcze bardziej nieobecne niż w Czarnogórze. Czegoś
takiego nie widziałam nigdzie dotąd. Każdy jeździ jak
chce, pierwszeństwo ma bardziej rozpędzony, więc np
takie rondo to pełna egzotyka - tym bardziej, że przy
skręcie w lewo, Albańczyk przecież nie będzie jak głupi
jeździł w kółko, tylko wjedzie w rondo w lewo "pod
włos"... A rowerzyści są świętymi krowami - mogą jeździć
wszędzie, jak chcą, pasem szosy pod prąd i absolutnie
nie wolno takiego nawet drasnąć... A jest ich nawet
sporo..... |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Zwiedzanie zaczynamy od twierdzy Rozafa.
Twierdza powstała jeszcze w okresie iliryjskim (przed IV
w. p.n.e.), kiedy w okolicach Skadaru żyło plemię
Labeatów. Twierdza liczy aż trzy poziomy, a kolejne
(coraz wyżej na wzgórzu) opasane są murami obronnymi.
Skadar i Twierdza Rozafa były często podbijane przez
sąsiednich władców i przebudowywane według własnego
uznania. Największą przebudowę i pełną orientalizację
przeprowadzili Turcy. Obecnie na terenie twierdzy
zostały tylko ruiny oraz dawny kapitanat, gdzie obecnie
jest muzeum i restauracja. Z twierdzy rozciąga się
przepiękny widok na okolicę i warto wspiąć się po
stromym i śliskim podejściu. Młode pary często
organizują na twierdzy sesje zdjęciowe do ślubnych
albumów. I właśnie taką parę mieliśmy okazję tam
spotkać. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Z powstaniem twierdzy wiąże się legenda. Twierdzę
budowało 3 braci. Wszystko, co wybudowali za dnia, było
burzone w nocy; widząc, że nie są w stanie zakończyć
budowy poprosili o pomoc wiłę, która postawiła warunek.
Powiedziała, że pomoże zbudować niezniszczalną twierdzę,
ale muszą zamurować w niej tę z żon braci, która
następnego dnia przyniesie im obiad. Bracia umówili się,
że nie powiedzą swoim żonom o umowie z wiłą, jednak
dwóch starszych złamało dane słowo. Najmłodszy nic nie
powiedział i to jego żona, Rozafa, następnego dnia
przyniosła obiad. Zanim kobietę zamurowano, poprosiła,
aby pozostawili jej wolną jedną rękę, jedną nogę, jedną
pierś i jedno oko, żeby mogła głaskać swojego syna,
huśtać go na noce, karmić piersią i patrzeć jak dorasta.
W bramie twierdzy jest miejsce z białymi wapiennymi
naciekami - to tam podobno biedną Rozafę zamurowano, a
to białe to jej mleko, którym karmiła synka. Do dzisiaj
zdarza się, że kobiety, które mają problem z karmieniem
dziecka przychodzą zdrapywać ten nalot i go zjadają..... |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Cerkiew widoczna powyżej nie została zburzona za czasów
Hodży, bo gdy wyszedł rozkaz o burzeniu akurat wylała
rzeka i nie było dostępu do budynku. I co sobie o niej
przypominano, to była powódź.....
A my jedziemy do centrum, uważnie omijając rowerzystów,
jeżdżących wzdłuż, w poprzek i na skos.... |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Zatrzymujemy się pod kościołem katolickim, który przetrwał Hodżę
tylko dlatego, że był przestronny z dużą nawą główną i nadawał się
na salę gimnastyczną... Dzięki temu przetrwał też przepiękny
zabytkowy sufit zrobiony z 3 gatunków drewna. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Idziemy dalej, mijając skrajne kontrasty. Na tej samej ulicy mamy
pięknie odnowione kamieniczki i ruiny bez stropów dokładnie
naprzemiennie. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
I dochodzimy do ładnego, zadbanego deptaka |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
a nim pod cerkiew -
wielką ale niestety zamkniętą. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Następnie oglądami innowacyjne metody podłączania okablowania
napowietrznego |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
I udajemy się do
meczetu, gdzie bezproblemowo opiekujący się świątynią wierny nas
wpuszcza, przekazując podstawowe zasady zachowania. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Albania jest krajem nie tylko tolerancyjnym, ale przyjaznym wszelkim
religiom. Jest w Szkodarze taki zwyczaj, że gdy jest święto
kościelne któregoś z wyznań, całą noc reflektory dwóch pozostałych
świątyń oświetlają tę świętującą, oddając jej hołd. No kurcze to da
sie????
A my w wolnym czasie snujemy się deptakiem zżerając przepyszne burki
po 40 centów za sztukę pijąc przepyszną kawę po 40 centów za
filiżankę i dopychając lodami po 50 centów za porcję..... Jak już
przejdziemy na te nasze głodowe emerytury, które zafunduje nam nasze
państwo, to chyba trzeba będzie tu się przenieść - na pewno damy
radę przeżyć i to całkiem nieźle..... |
|
|
|
|
|
Ale trzeba wsiadać w autokar i pożegnać ten egzotyczny pod wieloma
względami kraj, czeka nas jeszcze niespodzianka - nieplanowana
wizyta w Ulcinji. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Zanim wrócimy do Czarnogóry pokonać trzeba
jeszcze granicę, a po południu jest to znacznie trudniejsze niż rano
- do granicy na wąskiej szosie stoi kilkukilometrowa kolejka
samochodów osobowych. Wyminięcie ich graniczy z cudem - bo trzeba by
walić pod prąd wąziutką drogą. Rżnąc głupa jedziemy jednak pod prąd
udając że my tylko na parking niedaleko granicy. Tam pilotka wysiada
i rozmieniwszy euro na drobniejsze idzie negocjować z
policjantami... Niestety, 4 policjantów się zgodziło abyśmy pod
prąd, bez kolejki podjechali pod granicę, a piąty, ich szef odmówił.
Więc stoimy. Czekamy. Negocjujemy wpuszczenie do kolejki. Po
godzinie chyba szef policjantów zakończył służbę, bo nagle pojawili
się przy nas, i przeganiając prawidłowo jadące od granicy auta do
rowów przepilotowali nas pod samą granicę, na stanowisko odpraw
autobusów. Nie wiem ile pani pilotka im dała, ale rzetelnie na to
zapracowali.....
Jedziemy do Ulcinj.
Jest to najdalej wysunięte na południe miasto i gmina miejska w
Czarnogórze, znajdujące się u ujścia rzeki Bojany, w pobliżu granicy
z Albanią. Atutem miasta jest starówka wysunięta w głąb morza,
licząca ponad dwa tysiące lat. Turystów przyciąga do Ulcinja
orientalna atmosfera miasta i jego multietniczność. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Akurat odbywały się na bulwarze nadmorskim regionalne występy - było
barwnie, wesoło, głośno i stargany z miejscowymi wyrobami. Ja
osobiście kupiłam sobie słomiane kapcie - ponoć zdrowe, przewiewne i
masujące. Ale Krzysiu jak na nie patrzy to mówi, że mi słoma z butów
wyłazi..... |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Ulcinj jest przepiękny, ale ma pecha - jego burmistrz nie jest
kolegą premiera, jak większość burmistrzów. Więc miasto jest
szykanowane za to, że śmiało wybrać burmistrza nie po myśli władzy.
Zabiera mu się organizację imprez kulturalnych i sportowych,
zburzono stary ale wielki i działający pojugosłowiański hotel
obiecując budowę nowego - a figę... itp.
A my wsiadamy do autokaru i do hotelu, bo kolacja czeka.... |
|
|
|
|
|
DALEJ |
|
|