„
|
|
MAJÓWKA NA BAŁKANACH
dzień szósty
opracowanie i zdjęcia: Ewa Hordyniak |
|
|
|
|
www.gliwiczanie.pl
|
|
|
|
|
|
Dzień szósty to jazda w głąb Czarnogóry,
do Monastyru Ostrog, do dawnej stolicy Czarnogóry
Cetinje i potem na spacer bulwarami do Nowego Baru. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Wyruszyliśmy znaną już drogą w stronę jeziora
Szkoderskiego, ale nie zatrzymujemy się tylko jedziemy
dalej w stronę obecnej stolicy państwa - Podgoricy. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Na zdjęciu powyżej widzimy Czarnogórską Wenecję -
miejscowość znajduje się na terenach zalewowych jeziora
Szkoderskiego i gdy zwiększa ono swą powierzchnię prawie
całe miasteczko jest zalane i komunikacja odbywa się za
pomocą łódek. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie wjeżdżaliśmy do Pogoricy,
tylko przejechaliśmy obrzeżami i podmiejskimi wioskami.
I tak apropos wioski, to w jednej z podgorickich wiosek
mają wiejskie wspólne zwierzątko, którym cała wieś się
opiekuje. Jest to hipopotam..... I to nie jest żaden
dowcip, tylko fakt bardzo obrazowo pokazujący cechy
narodowe Czarnogórców. Władze Podgoricy zapowiedziały,
że wybudują ZOO. Chwalili się tym na prawo i lewo, aż
ogród zoologiczny w Belgradzie stwierdził, że super -
trzeba coś tym biedakom dać na zaczątek kolekcji
zwierząt - i przysłali im hipopotama. Tyle, że zoo w
Podgoricy jeszcze nie ma - nawet jeszcze nie zaczęli
budować. A hipopotam jest. No i co tu zrobić. Wymyślili,
że nie będą zwierzątka oddawać, bo głupio, więc wybrali
jedną z podgorickich wiosek, która ma na swoim terenie
kilka naturalnych jeziorek, jedno z nich porządnie
ogrodzili i wpuścili tam hipcia. Cała wieś się nim
opiekuje, ale przyszła powódź. Wioska została zalana i
bardzo zadowolony hipcio wypłynął ze swojej zagrody i
zaczął pływać po całej wsi, zaglądając ludziom do
okien.... |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Droga zaczyna kręcić serpentynami, wjeżdżamy coraz
wyżej, aż nagle stop - dalej autokarom nie wolno,
przesiadamy się do klasztornych busików, które
zwariowaną, samobójczą serpentyną zawożą nas pod
klasztor. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Monastyr Ostrog jest jednym z
najpopularniejszych miejsc pielgrzymek prawosławnych w
Czarnogórze i na całych Bałkanach.
Został założony w XVII w. przez Sveti Vasilije Jovanovic
(św. Wasyl), który w 1665 roku musiał w obawie przed
Turkami uciekać z Klasztoru Tvardos w Bośni. Wraz z
grupą towarzyszących mu mnichów postanowił wznieść
klasztor w niedostępnym miejscu, w którym nie będzie mu
zagrażać armia Turecka.
Po śmierci uważany za cudotwórcę i uzdrowiciela Wasilij
został kanonizowany a jego relikwie złożone zostały w
jednej z klasztornych cerkwi Monastyru Ostrog.
Cały kompleks składa się z dwóch części, stanowiącego
cele mieszkalne mnichów - Monasteru Dolnego, oraz
oddalonego o godzine drogi piechotą właściwego
Monasteru Górnego. Jego główną świątynię stanowi
częściowo wykuta w skale charakterystyczna biała cerkiew
Wprowadzenia Matki Bożej do Świątyni.
Klasztor znajduje się na wysokości 900 m n.p.m., z jego
tarasów można z podziwiać piękną dolinę Bjelopavlic oraz
meandrującą w niej rzekę Zetę.
Przewodniczka uprzedziła nas, że Polacy nie są najlepiej widziani,
bo według mnichów prawosławnych "odeszliśmy od wiary".
Dlatego najlepiej się nie odzywać, a jak ktoś umie to
lepiej po rosyjsku.... |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Klasztor jest otwarty dla pielgrzymów przez całą dobę
siedem dni w tygodniu. Tradycja mówi, że z dolnego do
górnego klasztoru powinno się przejść boso, a można
spotkać także wiernych, którzy pokonują tę drogę na
kolanach. W Klasztorze można kupić różne święcone
pamiątki – wodę święconą, olej, anforę, tamjan,
ikony czy krzyże. Często kupują je ludzie dla swoich
chorych bliskich, którzy nie mogą udać się na
pielgrzymkę do tego Klasztoru, wierząc w ich
uzdrawiającą moc. Goście Klasztoru mogą także spisać na
karteczce prośby do św. Wasyla w intencji swoich
bliskich – zarówno żywych jak i zmarłych, które później
będą odczytane przez kapłanów podczas liturgii. Przed
wejściem do pomieszczenia w którym leżą szczątki św.
Wasyla, po lewej stronie, jest ustawiony kosz do którego
można wrzucać dary dla mnichów mieszkających w
klasztorze (takie jak małe ręczniki, mydło, olejki i tym
podobne małe przedmioty).
Kobiety muszą zwyczajem prawosławnym nałożyć na głowy
chusty, więc koleżanki czekające przed wejściem do
jaskini ze świętym, wyglądają jak baby z targu... Ja
wyglądałam podobnie ;). |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Obok klasztoru znajduje się niewielka sala pełna
palących się świec na cześć żywych i umarłych. Świece
zapalone w intencji żywych znajdują się po jednej
stronie pomieszczenia, a te w intencji zmarłych – po
drugiej. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Wrażenie robi imponujące, ale teraz trzeba znowu tą
okropną serpentyną zjechać w dół..... |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Zjechaliśmy cali i zdrowi i lecimy zobaczyć cerkiewkę
męczennika Stanka widoczną obok parkingu. W czasie
najazdu Turcy złapali pastuszka i kazali mu się wyrzec
wiary prawosławnej, to go oszczędzą. Ale on się nie
ugiął, więc niedobrzy Turcy obcięli mu obie ręce. I tak
został męczennikiem. Jego wizerunek widoczny jest nad
wejściem. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie pchaliśmy się do środka bo właśnie trwały tam chrzciny.
Wsiedliśmy grzecznie do autokaru i wyruszyliśmy do Cetynii. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Dawna stolica państwa. No cóż to nawet nie miasto a miasteczko. Było
kolebką czarnogórskiej państwowości i kultury oraz głównym centrum
religijnym, a do 1918 r. stolicą tego kraju. Zgodnie z Konstytucją
Czarnogóry z 1992 roku, ze względu na swoje duże znaczenie, Cetynia
nosi honorowy tytuł "Stolicy Czarnogóry" ("Prijestolnica Crne
Gore"). W mieście znajduje się rezydencja prezydenta Czarnogóry,
której uroczyste otwarcie miało miejsce 25 listopada 2005. Jest
jedynym miastem w gminie, które zamieszkuje więcej niż 1000 osób.
Aż do początku XIX wieku Cetynia, poza monasterem i cerkwią,
składała się z kilkudziesięciu chat z nieociosanego kamienia
pokrytych strzechą. Dopiero gdy w 1830 r. władzę objął Piotr II
Petrowić-Niegosz, nastąpiła rozbudowa i urbanizacja Cetynii.
Wówczas, w 1838 r. zbudowano nową siedzibę władyków Czarnogóry -
pałac zwany Bilardówka.
W latach 1878–1918 Cetynia stała się stolicą niepodległego Królestwa
Czarnogóry - najmniejszego państwa w Europie, którym rządził książę
(a od 1910 - król) Mikołaj I Petrowić-Niegosz. W związku z tym, w
mieście pojawiły się poselstwa różnych państw - wybudowano
nowoczesne budynki ambasad, które różniły się mocno od
dotychczasowej czarnogórskiej zabudowy. Szybko jednak powstały także
inne budynki, których potrzebowała stolica państwa. Wybudowano
pierwszy hotel w mieście - "Lokanda", szpital oraz nowy pałac
książęcy. Gdy w 1910 roku Czarnogóra stała się królestwem, w Cetynii
powstał Budynek Rządowy (Vladin Dom), gdzie swą siedzibę miały
zarówno władza ustawodawcza jak i wykonawcza. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Powyżej widzimy cerkiewkę na Ćipurze - miejsce złożenia prochów
króla Mikołaja I i jego żony. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Monaster cetyński - jego historia sięga 1484 roku gdy Pierwszy
klasztor pod tym wezwaniem został wzniesiony przez Ivana I
Crnojevicia. Monaster był wielokrotnie niszczony w czasie licznych
najazdów wojsk osmańskich.
Obok monastyru znajduje się pawilon, w którym studenci wykonali mapę
plastyczną całej Czarnogóry. Niestety pawilon był zamknięty, więc
tylko pstryknęłam przez szybę. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Pomnik Iwana Crnojevicia. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
No cóż, budyneczek powyżej to pałac króla Mikołaja I i królowej
Mileny... Mało reprezentacyjny..... |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
A powyżej główny deptak miasteczka.... To już jakby całość.... Ale
kawę mieli pyszną, obsługa w kawiarni miejskiej swobodnie mówiąca po
angielsku, więc się czepiać nie ma czego....
No to jedziemy dalej, przez rozkopane drogi Czarnogóry i
wracamy w stronę morza. Tym razem będzie Nowy Bar - z deptakiem
nadmorskim i portem. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Po raz dwudziesty chyba przejeżdżamy przez Budwę. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
I dojeżdżamy do Baru. Autokar zostawiamy pod wielką cerkwią i
idziemy w stronę letniego pałacu króla Mikołaja I. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Potem plaża ( ale bez piaseczku tylko z kamieniami - ciekawe czy
rodacy usiłują tutaj budować grajdoły.....) |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Potem idziemy do portu i mariny. W porcie stoją okręty wojenne
dawnej Jugosławii, na przechowaniu. Nie wiem po co im one, skoro
cała armia Czarnogóry składa się z 70 żołnierzy..... |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Po spacerze, lodach i odpoczynku wracamy pod cerkiew szukać
autokaru. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Ale to wcale nie był koniec dnia... W programie wycieczki mieliśmy
zaplanowaną imprezę integracyjną. Bodajże na 3 wieczór... Ale co
rusz coś wypadało - a to za późno wróciliśmy, a to kelnerzy
poprosili o przeniesienie i w efekcie tego wieczoru - w ostatnią noc
w Czarnogórze odbyła się impreza integracyjna.... W związku z
absurdem robienia imprezy integracyjnej w ostatnim dniu - nazwaliśmy
imprezę pożegnalną bo lepiej pasowało. Zdjęć nie robiłam, bo każdy
wie jak wygląda impreza nad rakiją i z tańcami.... A potem
spać...... |
|
|
DALEJ |
|
|