|
|
SPŁYW KAJAKOWY NYSĄ KŁODZKĄ
|
|
|
|
|
|
|
|
Tym razem coroczny komagowski spływ
kajakowy odbył sie na Nysie Kłodzkiej - i fajnie bo tam
nas jeszcze nie było. Wygląda na to, że wszystki bliższe
rzeki mamy już zaliczone i to po dwa razy - trzeba
jeździć dalej, co niestety podnosi koszty. Ale trudno. W
piątek gdy nasze koleżanki i koledzy udają się do pracy,
my pakujemy się do busika i wyruszamy w poszukiwaniu
przygody.
Spływ zaczynamy z marszu w okolicy Kamienia
Ząbkowickiego, więc jechaliśmy już w ubraniach
"kajakowych". |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Słoneczko niby świeciło, ale dookoła kłębiły się chmury
burzowe, a wietrzysko łamało gałęzie drzew. Już
wiedzieliśmy, że łatwo nie będzie. Pierwszy etap miał
się skończyć w Paczkowie, ale do przepłynięcia były dwa
jeziora, co przy wichurze jest dość niebezpieczne, więc
uznaliśmy, że po dopłynięciu do jezior na miejscu
ocenimy sytuację i ewentualnie skrócimy trasę. W efekcie
płynęliśmy tak: |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Potężny wiat pędził kłęby chmur w takim tempie, że co
chwilę wkładaliśmy kurtki, a nawet sztormiaczki a po
chwili zdejmowaliśmy. Następnie nadlatywała kolejna
czarna, burzowa chmura strasząc grzmotami, więc znou
wskakiwaliśmy w ubranka, by po minucie smażyć się na
słoneczku. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Na wejściu do pierwszego
jeziora spotykamy naszą grupę rowerową (Zapomniałam
napisać, że tym razem spływ był łączony z wycieczką
rowerową. Silna grupa rowerzystów składała się z 3 osób
. Ja wyłącznie płynęłam kajakiem, więc nie wiem co oni
porabiali, może sami dopiszą część rowerową do tego
reportażyku).
Przybiliśmy na chwilę do
brzegu aby odsapnąć i ocenić sytuację na jeziorze. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Burze kłębiły się wyraźnie dookoła, a nie nad nami, więc
uznaliśmy, że damy radę byle przy brzegu jeziora.
Popłynęliśmy - niektórzy z nas płynęli kajakiem po
jeziorze pierwszy raz w życiu. Pewnie byłoby to całkiem
przyjemne, bo nie ma prądu który ciągle zmienia kurs
kajaka i który ciągle trzeba korygować, ale niestety te
cholerne burzowe wietrzysko wiało nam tak na skos od
tyłu i był tak silne, że ustawiało nam kajaki bokiem do
całkiem dużych fal. Przepłynięcie kawałka jeziora
okazało się mordęgą straszliwą, w zasadzie żeby płynąć w
miarę prosto trzeba było wioslowąc bardzo mocno i tylko
prawymi piórami... |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Przybiliśmy do brzegu aby
odsapnąć, bo rzeczywiście było to okropnie męczące.
Dalej mielismy płynąć przy samym brzegu aż do grobli, po
której trzeba będzie przenieść kajaki, ale będziemy już
nieco osłonięci od wiatru, więc powinno być łatwiej. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Przełazimy przez groblę, a
po drugiej stronie drugie jeziorko - niżej położone,
więc osłonięte od wiatru, ale za to od tej strony
kompletnie zarośnięte, i trzeba będzie się przedzierać
na ślepo przez labirynt. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
W pewnym momencie trochę
pobłądziliśmy, i trzeba się było cofać, ale bez wiatru
manewrowanie po jeziorze to sama przyjemność. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Samochody czekają na nas na brzegu w okolicy Kozielna,
do samego Paczkowa dojedziemy już drogą. Ruszamy
zwiedzać Paczków. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Paczków założono w 1254 r.,
a jego lokacji dokonano na prawie flamandzkim.
Inicjatorem jego powstania był biskup wrocławski Tomasz
I, w założeniach którego gród ten miał chronić
południowo-zachodnią granicę księstwa biskupiego. Ze
względu na charakter miasta, prawdopodobnie już na samym
początku jego istnienia zostało ufortyfikowane i to
podwójnymi murami. Zbudowano również wówczas w Paczkowie
kościół katolicki. W końcu XIII wieku miasta chronił
również zamek, który jednak nie przetrwał do dziś i
został zniszczony na początku XV w.
W Paczkowie zachowało się
bardzo dużo zabytków wartych zobaczenia, my jedynie mamy
czas przebiec galopkiem, na szczęście jeden z naszych
kierowców okazał się Paczkowianinem (nie z urodzenia,
ale mieszkał tu wiele lat), więc pokazał co
najważniejsze i opowiedział conieco. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Bryłę ratusza wraz z wieżą
wznoszono w latach 1550-1552. Fundatorem budowy był
biskup wrocławski Baltazar Promnitz. Pierwotnie budowla
składała się z dwóch prostokątnych budynków,
zakończonych trójkątnymi zdobionymi szczytami. Z boku
przystawiono wieżę, w dolnej części kwadratową, wyżej
przechodzącą w ośmiobok. Taki kształt budowli widnieje
na zachowanym rysunku Friedricha Benharda Wernera z 1730
roku.
W latach 1821-1822 budowla została gruntownie
przebudowana, w wyniku czego została jej nadana obecna
neoklasycystyczna forma. |
|
|
|
|
|
Mury obronne z z 19 basztami
oraz trzema wieżami bramnymi, z XIV-XVI w., XIX w.,
bardzo dobrze zachowane, tzw. śląskie Carcassonne:
wieża – brama Wrocławska
wieża – brama Ząbkowicka
wieża – brama Kłodzka
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Mury obronne zostały gruntownie odrestaurowane,
dobudowano blanki i powstało coś naprawdę fajnego. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Kościół par. pw. Jana Ewangelisty, inkastelowany,
gotycki z l. 1361-89, i rozbudowywany w dwóch następnych
stuleciach: XV w., XVI w. Wewnątrz studnia zwana
tatarską. Kościół jest siedzibą parafii |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Generalnie Paczków zrobił na
mnie bardzo fajne wrażenie - zadbane, czyściutkie
miasteczko, pełno zabytków, odrestaurowanych
kamieniczek. Polecam wizytę! |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
A my jedziemy do Bardo, bo tam mamy zakwaterowanie. Kto
był chętny mógł wykupić kwaterę, reszta na pole
namiotowe, wszystko w obrębie jednego gospodarstwa.
Kwatery okazały się luksusowe. Wygląda na to że z czasem
nasze spływy robią się coraz bardziej "emeryckie" -
coraz krótsze etapy do przepłynięcia i coraz bardziej
komfortowe zakwaterowanie. Starzejemy sie czy co?....
Po rozlokowaniu, organizujemy grila na podwórku i ogólną
imprezę. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Bardo leży u podnóża Góry
Bardzkiej. Jest to góra o kopulastym kształcie i
stromych zboczach z wyraźnie zaznaczonym wierzchołkiem.
Góruje nad Przełomem Bardzkim i Bardem, do których opada
bardzo stromym zboczem ze skalnym Obrywem Bardzkim. Na
obrywie stoi widoczny z daleka biały krzyż - już
planujemy, że jutro po obiedzie wybierzemy się tam. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Wreszcie po porcji
chóralnych spiewów idziemy spać - jutro też jest dzień. |
|
|
|
|
|
DALEJ |
|
|